Są wakacje. Na ogół spędzamy je nad morzem, w górach, za granicą, bądź w domu. Jesteście ciekawi jak Anna Jantar spędzała wakacje? Jeżeli tak, to zapraszam Was do przeczytania tego postu.
DZIECIŃSTWO:
WAKACJE W GÓRACH:
Rodzina Szmeterlingów dość rzadko wyjeżdżała w góry, ale czasem się to zdarzało :)
W 1956 roku wyjechali na wakacje do miasteczka Duszniki - Zdrój. Z tamtego wyjazdu zachowało się zdjęcie Anny z mamą i bratem Romkiem.
Duszniki, 1956 r. |
Z pobytu w górach zachowały się jeszcze inne zdjęcia. Tym razem Anna była w Zakopanem.
WAKACJE NAD MORZEM:
Szmeterlingowie szczególnie lubili spędzać wakacje nad wodą. Wyjeżdżali m.in do Jastrzębiej Góry. Z tego wyjazdu zachowały się te zdjęcia:
Poniższe zdjęcie również przedstawia małą Anię i jej rodzinę na wakacjach nad wodą. Nie wiem niestety gdzie, ani kiedy zostało ono zrobione.
KOLONIE:
Ciekawą formą spędzania czasu dla dzieci są kolonie. Anna była na kilku tego typu wyjazdach. Jej mama była bardzo często opiekunką grupy, więc zabierała ze sobą córkę.
Na pierwszą kolonię Ania pojechała sama, do Żabostowa koło Chodzieży. Był to rok 1957. Z tego wyjazdu zachowała się pewna anegdotka.
,,Pewnego wieczoru, już po kolacji, w obozie rozległ się dźwięk syreny. Ktoś krzyknął, że to apel wieczorny, i wszystkie dzieci wybiegły na plac apelowy. Brakowało tylko Ani. Nikt nie wiedział, co się z nią dzieje, więc zaczęto poszukiwania. Znaleziono ją na strychu. Siedziała przy swojej walizce, przebierała sukienki i nie mogła zdecydować się, w którą z nich wystroić się na apel." ~ Pani Halina Szmeterling, mama Anny. (Walizka Ani była na strychu, dlatego, ponieważ na tych koloniach dzieci spały w namiotach, a ich bagaże były przechowywanie właśnie na strychu budynku)
Anna Ulrich - Skalska jeździła razem z Anną na kolonie. Z pobytu w Żabostowie koło Chodzieży w 1958 roku zachowała miłe wspomnienia:
,,Nigdy nie zapomnę występów Ani śpiewającej przy kolonijnych ogniskach. Najczęściej jeździłyśmy na kolonie letnie do Żabostowa koło Chodzieży, skąd pozostało mi urocze zdjęcie Ani, której zaplatam warkocze. Z tej kolonii mam też nagranie ośmioletniej wówczas Ani śpiewającej piosenkę Skakanka"
Anna Ulrich zaplatająca Annie Jantar warkoczyki na koloniach w Żabostowie koło Chodzieży w 1958 r. |
Anna jeździła również na kolonie do miasta Pisz na Mazurach. Walentyna Martinek była na tych koloniach razem z Anią:
,,Z naszych wspólnych kolonii najmilej wspominam pobyt w Piszu na Mazurach. Przygotowałyśmy tam program artystyczny, w którym śpiewałyśmy między innymi piosenkę O kochasiu, który odszedł w siną dal. Anka jedną zwrotkę, ja drugą, a refren razem. Nasz występ podobał się dzieciom i wychowawcom."
Anna i Walentyna Martinek śpiewały właśnie tę piosenkę, wykonywaną oryginalnie przez Bohdana Łazukę i Igę Cembrzyńską:
PÓŹNIEJSZE LATA
Gdy Anna Jantar była dorosła za cel swoich wakacyjnych podróży, oprócz morza i gór, obierała też obce kraje takie jak Bułgaria czy Włochy.
WAKACJE NAD MORZEM:
Rodzina Kukulskich w 1976 roku przyjechała na wypoczynek do Ustronia Morskiego. Mieszkali wtedy w pensjonacie Bohdana Bujnickiego "Rafa" przy ulicy Kolejowej 2a.
,,Ilekroć byli w pensjonacie akurat 26 lipca. urządzaliśmy imieniny Anki. Szykowała wtedy w naszej kuchni różne kanapki, koreczki, nalewki. Na te kominkowe imprezy, które mile wspominam, przychodzili jej bliscy przyjaciele przebywający w tym czasie w okolicach Kołobrzegu" ~ Bohdan Bujnicki
Telegram Anny i Jarosława do Bohdana Bujnickiego |
Kartka z Sopotu, wysłana przez Annę Bohdanowi Bujnickiemu, rok 1976. |
Anna Jantar bardzo często wyjeżdżała do Kołobrzegu. Ona oraz inni artyści lubili przyjeżdżać właśnie w to miejsce w lipcu, po festiwalu w Opolu. W 1977 roku Anna Jantar wraz z Jarosławem Kukulskim oraz swoją córeczką - Natalką spędzała wakacje w Kołobrzegu. Z tamtego wyjazdu zachowały się zdjęcia rodziny Kukulskich w kołobrzeskim amfiteatrze.
Do miejscowości nadmorskich, które bardzo często odwiedzała Anna Jantar należy też Ustka. Rodzina Kukulskich przyjeżdżała do tej miejscowości co roku, w drugiej połowie lipca. Byli zakwaterowani w Domu Pracy Twórczej ZAiKS-u.
,,Najlepiej pamiętam wspólne pobyty w Ustce. Spotykaliśmy się tam rokrocznie w drugiej połowie lipca. Urządzaliśmy bankiet za bankietem, bo ja obchodzę imieniny 25, Anka 26, przed nami jeszcze ktoś. Późnym wieczorem zabieraliśmy jedzenie i picie i szliśmy na plażę. Przewracaliśmy kosze plecami do góry, by zastąpiły nam stoły; jeszcze świece, muzyka - było cudownie"
,,Zrobiłem sobie listę, kto kiedy miał imieniny. Balangi trwały cały czas. Pamiętam te talerze, magnetofon, tańce . Tańczyło się trochę na plaży, trochę w domu. Zmienialiśmy tytuły różnych piosenek. Śpiewaliśmy na przykład "Do zakopania jeden krok". Jarek napisał nawet piosenkę dla ekshibicjonistów : "Tyle słońca w całym mieście, nie widziałeś tego jeszcze , popatrz, o popatrz!""
~ Jakub Erol, plastyk, znajomy Kukulskich
Artysta wspomniał także o tym, że Anna bardzo lubiła spontaniczne pomysły, ale nawet jeżeli była noc i wypad nad brzeg morza, zawsze miała makijaż.
,,Pamiętam imieniny Ani i Kuby Erola. Ustka, Dom Pracy Twórczej ZAiKS-u. W piwnicznej izbie, dumnie pełniącej funkcję jadalni, a dziś sali bankietowej, wytworny półmrok. Świece, biało nakryty stół, na honorowych miejscach solenizanci. Eleganccy nadzwyczajnie, Ania w bluzce w biało-czarne paski, takichże kalesonach (dzisiejsze legginsy), do tego surdut, melonik i wesoło dyndająca mucha. Kuba, jej "oprawca" graficzny, nasza kochana małpa i pociecha, w żoninej koszuli nocnej, za to czerwonej i do ziemi. Pogaduchy, żarty, niepowtarzalne ustkowe dowcipy. Na górze śpią nasze małe dzieci - więc po północy goście i gospodarze przenoszą się na plażę. Przewrócony kosz odgrywa rolę stołu , otaczamy go innymi koszami - nawet świece nie gasną, takie czary na wolnym powietrzu. Jesteśmy opaleni, wypoczęci i młodzi - więc chyba i piękni? Chwilo, trwaj! E+Wracamy, gdy słońce bierze się już do wstawania. Kuba niesie Anię na plecach i postanawia przeleźć przez furtkę. Gdy jest już na górze, furtka otwiera się z jękiem - nigdy nie bywała zamykana. Słyszę śmiech Ani - właściwie jest to wybuch radości i śmiechu totalnego, jak to ona potrafiła." ~ Alicja Woy - Wojciechowska
Podczas wakacji w Ustce wpadano też na dobre pomysły:
,, Anna i chłopcy-to miała być tytułowa piosenka telewizyjnego widowiska,którego scenariusz,z myślą o niewykorzystanych dotąd wielkich możliwościach wokalnych i scenicznych Ani,pisał w styczniu 1980 mój mąż Jurek Dąbrowski. Pomysł zrodził się podczas wakacji spędzanych w lipcu poprzedniego roku w Ustce,w domu ZAiKS-u,gdzie z trzyipółletnią córeczką bawili także państwo Kukulscy.
Podczas wakacji w Ustce wpadano też na dobre pomysły:
,, Anna i chłopcy-to miała być tytułowa piosenka telewizyjnego widowiska,którego scenariusz,z myślą o niewykorzystanych dotąd wielkich możliwościach wokalnych i scenicznych Ani,pisał w styczniu 1980 mój mąż Jurek Dąbrowski. Pomysł zrodził się podczas wakacji spędzanych w lipcu poprzedniego roku w Ustce,w domu ZAiKS-u,gdzie z trzyipółletnią córeczką bawili także państwo Kukulscy.
A lato było jak marzenie.
Złota plaża,ciepłe morze,wspólne posiłki,spacery na Orzechowską Wydmę.Gwiezdne noce aż prowokowały do niekończących się rozmów" ~ Małgorzata Trzcińska - Dąbrowska
Złota plaża,ciepłe morze,wspólne posiłki,spacery na Orzechowską Wydmę.Gwiezdne noce aż prowokowały do niekończących się rozmów" ~ Małgorzata Trzcińska - Dąbrowska
Ustka, 1979 rok |
Ustka, 1979 rok |
Ustka, 1979 rok |
Ustka, lipiec 1979 r., od lewej Alicja Woy - Wojciechowska, Teresa Trzaskowska, Ewelina Woy - Wojciechowska, Jarosław Kukulski i Anna Jantar |
Ustka, 1979 rok |
Ustka, 1979 rok |
Ustka, 1979 rok |
Ustka, 1979 rok |
Ustka, 1979 rok |
W roku 1974 Anna Jantar wraz z Jarosławem Kukulskim i Januszem Kondratowiczem wyjechali na wakacje do Bułgarii, do Achtopolu przy granicy z Turcją. Podczas tego wyjazdu powstała piosenka, która stała się jednym z największych przebojów Anny - ,,Tyle słońca w całym mieście".
Innym razem gdy Kukulscy byli w Bułgarii z Januszem Kondratowiczem i jego narzeczoną wydarzyła się pewna ciekawa historia:
,,Byłem i jestem wędkarzem. Kiedyś spędzaliśmy urlop w Bułgarii - Jarek z Anią i ja ze swoja narzeczoną. Zostałem z pontonem na przymorskich mokradłach, oni pojechali moim samochodem opalać się. Po powrocie okazało się, że powstał problem - złapałem ogromnego dzikiego karpia. Ania powiedziała, że to niemożliwe byśmy tę rybę zabili i zjedli. Chciała, żebyśmy ją natychmiast wypuścili. Nie zgodziłem się. Jarek wymyślił karpiowi imię :Kubuś. Doglądali tego karpia w wannie na kempingu przez dwa dni. W końcu zmusili mnie, by wypuścić go do wody w miejscu, gdzie został złowiony. Jarek pocałował Kubusia w czółko, Ania pomachała mu chusteczką i karp zniknął w jeziorze." ~ Janusz Kondratowicz
[zdjęcie poniżej: Bułgaria, 1974 rok]
,,Ania opalała się w pełnym makijażu. Miała jasną cerę i bała się promieni słonecznych. Trochę pływała, najlepiej jej to nie wychodziło, ale jakoś unosiła się na wodzie. Poza tym we Włoszech można było leżeć i opalać się na tratwach. Piach był tak gorący, że jeśli nie miałyśmy butów i nie było trzcinowego chodnika, musiałyśmy biegać od parasola do parasola." ~ Ewa Wiśniewska
Mam nadzieję, że post się Wam spodobał :)
Julka
Świetnie napisany artykuł. Mam nadzieję, że będzie ich więcej.
OdpowiedzUsuńMyślę, że każdy z nas spędza wakacje w taki sposób jaki mu się najbardziej podoba i ja jeszcze chcę powiedzieć, że ja akurat lubię wynająć sobie przyczepę kempingową. Bardzo fajny ich wybór zawsze mają w https://autocampingi.pl/ więc zachęcam was do sprawdzenia tej oferty.
OdpowiedzUsuń