A teraz przechodzę do tematu dzisiejszego posta....
Anna Jantar była niezwykle muzykalną osobą, posiadała słuch absolutny. Jej talent ujawnił się jeszcze w przedszkolu. Mała wówczas, bo 4 letnia, Ania uczęszczała do przedszkola muzycznego i jako pierwsza z całej grupy została wytypowana na instrument muzyczny - fortepian. Chodziła tam około 3 lata, aż do momentu rozpoczęcia nauki w szkole muzycznej. Kiedy miała 5 lat, rodzice kupili jej pianino, ale nie byle jakie, bo antyk ;) Uczyła się na nim grac przez wiele lat. W podstawowej szkole muzycznej została wytypowana, jako jedna z nielicznych, na występy do Filharmonii Poznańskiej. Grała tam na fortepianie. Potem chodziła do liceum ogólnokształcącego i równolegle do szkoły muzycznej, do klas fortepianu i rytmiki. W późniejszym czasie zainteresowanie grą na fortepianie troszkę opuściło Annę i zaczęła bardziej interesować się śpiewem. Ponadto twierdziła, że ma za małe ręce do gry na tym instrumencie i uważała, że nie poradzi sobie z zagraniem trudniejszych utworów.
Anna Jantar o jej ,,rozstaniu" z fortepianem :
,, W pewnym momencie zauważyłam, że zatrzymałam się w rozwoju swoich umiejętności. na przeszkodzie stanęły warunki fizyczne: mam małą dłoń i sprawność techniczna nie jest w stanie tego zrekompensować. Zdałam sobie wówczas sprawę z tego, że nie będę mogła grać wszystkiego, przede wszystkim Chopina, którego uwielbiam, a który ma bardzo szeroko rozbudowaną harmonię, akordy. Pianista, który nie potrafi zagrać wszystkiego - nie ma racji bytu. I tak - wbrew aspiracjom i namowom - musiałam podjąć decyzję. Nie było to łatwe rozstanie. Ale przecież nie rzuciłam muzyki! Nie zdradziłam nawet fortepianu. W dalszym ciągu jest moim ulubionym instrumentem."
Wspomnienie mamy Anny, które ma swoje powiązanie z grą na fortepianie:
,,Będąc w drugiej czy może trzeciej klasie, grała na tak zwanym popisie. Była dobrze przygotowana, ale w jednym miejscu stale się myliła. gdy na popisie miała zagrać ten właśnie fragment, zaczęła się denerwować i oczywiście się pomyliła. Rozpoczęła od nowa. Historia się powtórzyła. Podszedł do niej dyrektor szkoły i powiedział: ,,Aniu nie denerwuj się, i tak pięknie zagrałaś. Spróbuj jeszcze raz, a na pewno będzie dobrze". Pech jednak chciał, że nic z tego nie wyszło. Ania wstała, ukłoniła się, powiedziała ,,przepraszam" i ...uciekła z płaczem".
Zdjęcie Anny podczas szkolnych popisów:
Jako dorosła kobieta Anna Jantar grywała na pianinie w wolnym czasie.
Zdjęcia Anny, kiedy była w ciąży i grała na pianinie :)
źródła: książka Marioli Pryzwan ,, Bursztynowa Dziewczyna - Anna Jantar we wspomnieniach, książka ks.Witko
Pozdrawiam
Julka
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz